Grafika, typografia, DTP dla freelancerów

Jeśli jest branża, w której prawa Murphy’ego sprawdzają się w pełni i z zabójczą skutecznością, jest to praca grafika komputerowego. Praca twórcza w połączeniu z pracą z ludźmi tworzą wybuchową mieszankę inspiracji, twórczej euforii, frustracji, cierpliwości i dobrej zabawy – o ile wszystko działa, jak powinno.

Tymczasem każdy grafik może zacytować klasyka i powiedzieć, że jeśli coś powinno działać, na pewno działać nie będzie. To jednak mało precyzyjne określenie. Co dokładnie może pójść nie tak, jeśli jesteś grafikiem, typografem, DTP-owcem…?

 

1. Wpadniesz w blokadę twórczą dokładnie przed deadlinem dużego projektu

Wszyscy wiemy, że blokady twórcze nie mają zastosowania do ludzi, którzy zarabiają na życie wykonywaniem usług. Ale grafika – to co innego, tu potrzebna jest kreatywność, pomysł i wyczucie. Złośliwi twierdzą, że blokada twórcza to syndrom prokrastynatora, ale w takim razie dlaczego blokada pojawia się zawsze, kiedy zbliża się deadline, hm?

 

2. Ktoś już tu zaprojektował

Pewnie, możesz mówić, że wszystko już było, że projektowanie jest twórczym przetwarzaniem pomysłów innych, że trudno o oryginalność, ale są pewne granice. Granica zwykle pojawia się, kiedy pękasz z dumy nad perfekcyjnym projektem (i tym, że zdążyłeś przed deadlinem), kiedy życzliwy znajomy podejrzy wyniki twojej pracy i zapyta, „Ej, wygląda znajomo, wzorowałeś się na x?”. Cóż, nie, nie wzorowałeś się.

 

3. Nigdy nie znajdziesz tego fontu, który jest ci potrzebny

I nie ma to nic wspólnego z tym, że twój dysk tonie w fontach – tego, który jest ci potrzebny, na pewno tam nie będzie. Bo na pewno go pobrałeś, prawda? A może tylko widziałeś go na czyimś blogu i miałeś pobrać? Gdzie to było? Szukasz najpierw w zakładkach, potem w historii wyszukiwarki, jeszcze raz sprawdzasz w managerze fontów… Nie trzeba dodawać, że zrobiło się późno, bolą cię oczy, a pracy nie ubyło.

Uwaga: jeśli masz stworzyć materiał reklamowy na podstawie prac swojego poprzednika, które to prace dostałeś w .jpeg (patrz punkt 5), na pewno poprzednik barbarzyńsko rozciągnął font, a ty spędzisz całe godziny łamiąc sobie głowę, co to za krój.

 

4. Zdjęcie, które chcesz wykorzystać w projekcie, będzie trochę nieostre lub nie najlepiej wykadrowane

Pół biedy, jeśli korzystasz ze stocków, ale jeśli czeka cię praca na zdjęciach zrobionych specjalnie na użytek konkretnego projektu, na pewno otrzymasz paczkę zdjęć, które niewiele różnią się między sobą, ale ujęcie, na którym zależy ci najbardziej, po analizie okaże się troszeczkę nieostre.

 

5. Plik nigdy nie będzie w tym formacie, którego potrzebujesz

Pracujesz w Illustratorze, szukasz odpowiednich wektorów, przeczesujesz całą sieć i tak, znajdujesz perfekcyjny wzór! Problem? To plik .psd.
Inna sytuacja: klient prosi o redesign logo, odpowiadasz więc, że potrzebujesz pliku w .ai lub .eps, klient zapewnia, że rozumie i nie ma problemu. W jakim pliku wyśle ci logo? W .jpeg.

Uwaga: w odpowiedzi nie należy grozić, że wyśle się plik z poprawionym logo w formacie .wtf.

 

 

6. Zawsze znajdziesz literówkę, kiedy tekst jest już zmieniony na krzywe

Większość grafików nie lubi tworzyć tekstów, nie lubi pisać i w ogóle nie ma takiej opcji w cenniku usług. Większość grafików słusznie uważa, że to nie ich robota, nie ich problem i nie ich odpowiedzialność. No, chyba że są to edytorzy/typografowie.

Jeśli odpowiadasz za korektę i skład tekstu, znajdziesz literówkę, kiedy plik ma już tekst zmieniony na krzywe i jest gotowy do wysyłki do drukarni. Im ważniejszy dokument, tym większe prawdopodobieństwo wpadki.

 

7. Ominiesz ten jeden piksel lub wektor

Powiększasz element, aby perfekcyjnie nałożyć maskę lub upewnić się, że wektory spotykają się tam, gdzie założyłeś. Zoom jest tak duży, że oczywiście ominiesz jedną linię lub jeden piksel. Kiedy zauważysz pomyłkę? Kiedy całość jest spakowana i gotowa do wysyłki. Lub wysłana.

 

8. Klientowi najbardziej spodoba się ta wersja, która tobie podoba się najmniej

Jeśli tylko dasz mu opcję do wyboru, na pewno wybierze tę wersję, którą uważasz za najmniej udaną.

Jeśli w pełni świadomie zrezygnujesz ze wszystkich koszmarnych, źle zaprojektowanych fontów, nieciekawych zestawień kolorystycznych i paskudnych tekstur, masz duże szanse na to, że klient wyjmie swój laptop, pokaże ci font typu Lobster lub Comic Sans, poprosi o użycie właśnie tego oraz tradycyjnie o powiększenie i przesunięcie logo w lewo o dwa ciuty.
(Ciut to miara odległości, o którą należy powiększyć lub przesunąć wybrany element projektu, żeby całość straciła równowagę i harmonię).

http://gph.is/28Mujsc

 

9. Poprawki przyjdą właśnie wtedy, gdy masz najbardziej zawalony kalendarz

Praca dostarczona, zaakceptowana, czekasz na przelew od klienta, spokojnie zabierasz się za następne zlecenie albo planujesz wyjazd na długo odkładane wakacje… Telefon lub mail od klienta.
Mają jedną małą, malutką uwagę. Jeśli usłyszałeś takie zdanie, możesz rozpakować walizki lub przeprosić pozostałych klientów za opóźnienie. To na pewno nie będzie mała rzecz.

 

10. Program lub komputer padnie właśnie w najgorszym możliwym momencie

Tak, każdy z nas od czasu do czasu przysięga, że sto razy napisze „Będę zapisywał kopie zapasowe” i że naprawdę będziesz to robił. Potem zajmujesz się odzyskiwaniem ostatniej wersji pliku i z postanowienia nic nie wychodzi.
Nawet jeśli masz nawyk korzystania z ctrl + s na pewno zapomnisz o tym właśnie przed krytyczną zwieszką programu.