4 fonty, które zniszczą każdy projekt

Typografowie potrafią godzinami spierać się o fonty. Znacie takich maniaków literek, którzy do ich opisów używają określeń zwykle zarezerwowanych dla charakterów znajomych? Chociaż zwykle w odbiorze tekstu skupiamy się raczej na jego treści, a nie wyglądzie, fonty potrafią budzić skrajne emocje, od uwielbienia do obrzydzenia.

Pisaliśmy już, że nawet najbardziej znienawidzone fonty najczęściej był starannie zaprojektowanymi krojami, stworzonymi do konkretnej komunikacji i w odpowiedzi na konkretne potrzeby. Ocena ich wartości estetycznej zmieniała się z czasem, dlatego nie powinno dziwić, że takie kroje, jak Papyrus czy Algerian wciąż mają swoich zwolenników.

Czy zły krój może zepsuć projekt? Jeśli stosujesz go ze śmiertelną powagą, nie po to, żeby puścić oko do odbiorcy i zachęcić go do gry z kontekstem, zbyt rozpoznawalny krój może zdominować projekt i odwrócić uwagę od tego, co komunikuje całość.

Jakich fontów się wystrzegać? Projekt Freelancer podał swoje cztery najgorsze typy. Z którymi z nich się zgadzacie?

1. Najgorsze fonty: Comic Sans

Za tym projektem kryje się całą historia: został dosłownie „skrojony” na potrzeby interfejsu programu do… tworzenia komiksów. Choć dziś wydaje się niemodny, pospolity i zwyczajnie brzydki, Comic Sans zastąpił Times New Roman, krój odbiegający charakterem od roli, jaką przeznaczyli mu projektanci interfejsu.

2. Najgorsze fonty: Papyrus

Stylizacja na egipskie hieroglify, linie naśladujące dukt stylusa i chropowatość papirusu – wszystko to znajdziecie w tym kroju, który narodził się jako… zabawa i ćwiczenie kreatywności.

3. Najgorsze fonty: Algerian

Początkowo ten ozdobny font posiadał tylko kapitaliki i miał nawiązywać do wiktoriańskich czcionek drzeworytniczych. Ze względu na to, że szybko zyskał popularność, zaprojektowano również małe litery. Niestety jego nadużywanie sprawiło, że dziś nie kojarzy się już z oryginalnością i elegancją.

4. Najgorsze fonty: Curlz MT

Ten najmłodszy font z naszego zestawienia jest dzieckiem lat 90. Chociaż nie jest tak nadużywany jak Comic Sans, ale wciąż pojawia się zbyt często, gdy autor projektu chce podkreślić dziewczęcy, młodzieżowy, swobodny styl. Tymczasem jako krój dziełowy Curlz nie ma szans nie doprowadzić czytelnika do łez, a na to, żeby „podkręcić” projekt, jest zdecydowanie zbyt banalny.